Kilka dni temu – w weekend – miałam sporo pracy więc pomyślałam że zamówię coś aby sobie „dogodzić” i mieć na poniedziałek i wtorek, bo pewnie nie będę mieć czasu gotować. Zamówiłam 4 dania. Pięknie opisane. Pozwolę sobie przedstawić własny opis: 1. Makaron Emilia Romagna – jedyne akceptowalne a nawet dobre danie, chociaż 5 krewetek i trochę makaronu za 32 zł to przesada. 2. Polędwiczki wieprzowe a raczej jedna, nieodbłoniona i niedosmażona (surowa) polędwiczka wieprzowa przekrojona na dwie części, miał być sos kurkowy i pieczone ziemniaczki „Amandine”, które okazały się nieprzyprawionymi i niedopieczonymi, zwykłymi pyrami z Tesco w mundurkach. Sosu nie było. Zadzwoniłam, burkliwy kucharz stwierdził, że kurki się skończyły „I jak ja mam to Pani zrekompensować?”. Zaproponował sos z rydzów, który dojechał (nie, nie było nawet butelki soku na przeprosiny) kiedy polędwiczki i ziemniaki były już zimne jak trup – w takim przypadku dobrze że były niedosmażone bo można je było odgrzać, chociaż po odgrzaniu ze względu na grube błony i tak nie dało się tego jeść. Sos rydzowy – dramat – grzyby źle zamrożone, gorzkie i kwaśne, pływające w najtańszej, zamączonej śmietanie. Dramat. Danie 3. Makaron Carbonara – miał być z trzema żółtkami, serem pecorino i boczkiem guanciale. Żółtek raczej nie było, zostały wbite całe jaja i to na pewno nie trzy, ser? Jeśli był to jego ilość można mierzyć w PPMach zaś boczek, który powinien być królem dania, odpowiednio pokrojonym długą kosteczkę, zamiast tego dostałam nieliczne skrawki histologiczne nie przekraczające wymiarów 1x5x10 mm. Jeśli kiedyś, nie daj boże, zrobią komuś z Państwa biopsję, to mniej więcej tyle pobiorą. Oczywiście przypraw włoskich to nie widziało. I w końcu danie 4. pomyśleli by Państwo, że no już sałatki nie idzie spartaczyć? Otóż da się. Dostałam nie tę sałatkę – miała być z szynką parmeńską a dostałam jakąś tańszą, bez dressingu. Pomidorków koktajlowych było 5, na tym 1 cieniutki plasterek sera w trzech fragmentach, do tego były dwa śmiesznie małe kawałki czegoś co miało być foccacią – czegoś niedopieczonego, trupiobladego, jednocześnie suchego i mokrego (to wyczyn). Jeśli ktoś zamawia takie dania za takie pieniądze to są dwie opcje: 1. Albo jest głupcem, który nie ma co robić z kasą. 2. Albo jest kimś kto lubi dobrze zjeść i liczy na to, że dostanie dobrej jakości jedzenie. Knajpa wykorzystała fakt, że nie mam czasu się z nimi chandryczyć (dopiero dziś znalazłam chwilę), bezczelnie mnie oszukano, powinnam otrzymać zwrot pieniędzy, ale biorąc pod uwagę postawę kucharza – nie mam na to szans. Jeśli jakiś Włoch by tam cos zjadł to już do końca życia musiałby leczyć się na zespół stresu pourazowego. Byłam we Włoszech i nijak nie przypomina to serwowanego tam jedzenia. Dla dobra własnego podniebienia i własnego portfela – trzymać się od tego przybytku z daleka. NIE POLECAM z całego serca.
Zamówiłam dietę na 6 dni dla matek karmiących. dieta NIE JEST ułożona dla matek karmiących, bo nie zabezpiecza wapna nawet w połowie zaporzebowania. dietetyk tego na oczy nie widział. Przez 6 dni miałam owsiankę na drugie śniadanie. na każde 1 śniadanie miałam coś z jajek. jajka są zdrowe, ale czy w ilości 12 jajek przez 6 dni? lubię owsiankę, ale serio nie codzienne. Dieta w konsystencji jakbym nie miała zębów, wiec niemowlaki chętnie jadł. W smaku ok. niestety konkurencja robi to lepiej.
Zuzanna Karolina Filutowska (zweryfikowany) –
Kilka dni temu – w weekend – miałam sporo pracy więc pomyślałam że zamówię coś aby sobie „dogodzić” i mieć na poniedziałek i wtorek, bo pewnie nie będę mieć czasu gotować. Zamówiłam 4 dania. Pięknie opisane. Pozwolę sobie przedstawić własny opis: 1. Makaron Emilia Romagna – jedyne akceptowalne a nawet dobre danie, chociaż 5 krewetek i trochę makaronu za 32 zł to przesada. 2. Polędwiczki wieprzowe a raczej jedna, nieodbłoniona i niedosmażona (surowa) polędwiczka wieprzowa przekrojona na dwie części, miał być sos kurkowy i pieczone ziemniaczki „Amandine”, które okazały się nieprzyprawionymi i niedopieczonymi, zwykłymi pyrami z Tesco w mundurkach. Sosu nie było. Zadzwoniłam, burkliwy kucharz stwierdził, że kurki się skończyły „I jak ja mam to Pani zrekompensować?”. Zaproponował sos z rydzów, który dojechał (nie, nie było nawet butelki soku na przeprosiny) kiedy polędwiczki i ziemniaki były już zimne jak trup – w takim przypadku dobrze że były niedosmażone bo można je było odgrzać, chociaż po odgrzaniu ze względu na grube błony i tak nie dało się tego jeść. Sos rydzowy – dramat – grzyby źle zamrożone, gorzkie i kwaśne, pływające w najtańszej, zamączonej śmietanie. Dramat. Danie 3. Makaron Carbonara – miał być z trzema żółtkami, serem pecorino i boczkiem guanciale. Żółtek raczej nie było, zostały wbite całe jaja i to na pewno nie trzy, ser? Jeśli był to jego ilość można mierzyć w PPMach zaś boczek, który powinien być królem dania, odpowiednio pokrojonym długą kosteczkę, zamiast tego dostałam nieliczne skrawki histologiczne nie przekraczające wymiarów 1x5x10 mm. Jeśli kiedyś, nie daj boże, zrobią komuś z Państwa biopsję, to mniej więcej tyle pobiorą. Oczywiście przypraw włoskich to nie widziało. I w końcu danie 4. pomyśleli by Państwo, że no już sałatki nie idzie spartaczyć? Otóż da się. Dostałam nie tę sałatkę – miała być z szynką parmeńską a dostałam jakąś tańszą, bez dressingu. Pomidorków koktajlowych było 5, na tym 1 cieniutki plasterek sera w trzech fragmentach, do tego były dwa śmiesznie małe kawałki czegoś co miało być foccacią – czegoś niedopieczonego, trupiobladego, jednocześnie suchego i mokrego (to wyczyn). Jeśli ktoś zamawia takie dania za takie pieniądze to są dwie opcje: 1. Albo jest głupcem, który nie ma co robić z kasą. 2. Albo jest kimś kto lubi dobrze zjeść i liczy na to, że dostanie dobrej jakości jedzenie. Knajpa wykorzystała fakt, że nie mam czasu się z nimi chandryczyć (dopiero dziś znalazłam chwilę), bezczelnie mnie oszukano, powinnam otrzymać zwrot pieniędzy, ale biorąc pod uwagę postawę kucharza – nie mam na to szans. Jeśli jakiś Włoch by tam cos zjadł to już do końca życia musiałby leczyć się na zespół stresu pourazowego. Byłam we Włoszech i nijak nie przypomina to serwowanego tam jedzenia. Dla dobra własnego podniebienia i własnego portfela – trzymać się od tego przybytku z daleka. NIE POLECAM z całego serca.
Google
Ewa Wanat (zweryfikowany) –
Świetna kuchnia i managerka. Mieliśmy tu imprezę firmowa, znakomicie przygotowana. Polecam flaczki!
Google
Agnieszka Wis (zweryfikowany) –
Zamówiłam dietę na 6 dni dla matek karmiących. dieta NIE JEST ułożona dla matek karmiących, bo nie zabezpiecza wapna nawet w połowie zaporzebowania. dietetyk tego na oczy nie widział. Przez 6 dni miałam owsiankę na drugie śniadanie. na każde 1 śniadanie miałam coś z jajek. jajka są zdrowe, ale czy w ilości 12 jajek przez 6 dni? lubię owsiankę, ale serio nie codzienne. Dieta w konsystencji jakbym nie miała zębów, wiec niemowlaki chętnie jadł. W smaku ok. niestety konkurencja robi to lepiej.
Google
southeaa southeaaa (zweryfikowany) –
Medno wielkie oszostwo. Brak dietetyka catering robiony na oko. Poza tym nie placi pracownikom!!!!! Oszust omkjajc e z daleka!!!
Google
Dmitro Dmitro (zweryfikowany) –
Скромно, аккуратно, вкусно. Можно сделать предварительный заказ и забрать по дороге.
Google