Wystrój restauracji jest prosty i przyjemny. Odwiedziliśmy to miejsce 3 razy i za każdym razem byliśmy zadowoleni z zamówionych dań, które były smaczne lub bardzo smaczne. Wszystkie ładnie podane. Nigdy nie czekaliśmy zbyt długo, nawet przy pełnym obłożeniu. Cena i jakość idą w parze. Plus za sezonowość, zmienność pozycji i krótką kartę. 4 za obsługę, ponieważ za pierwszym razem pani kelnerka sprawiała wrażenie lekko naburmuszonej. Uważam, że sztuczne rośliny psują bardzo klimat tego wnętrza. Dosyć absurdalne, że na talerzu dostajemy świeże kwiaty, a siedzimy obok plastikowych. Super by było, gdyby w łazience znalazł się również przewijak.
Wspaniale, że w Połczynie pojawiła się restauracja na takim poziomie.
Byliśmy w dniu dzisiejszym w restauracji i szczerze muszę się podzielić opinią jedzenie wyśmienite polecam Devolaia oraz zupę grzybową obsługa bardzo miła wesoła kucharz gotuje z pasją jedzenie podane ciepłe wystrój elegancki czyste i bardzo zadbane miejsce polecam każdemu my zjechaliśmy z trasy i szczerze nie żałujemy!
Wystrój wnętrza, jak dla mnie troszeczkę „surowy”, brakuje tzw. wewnętrznego ciepła, ale to kwestia indywidualnego gustu. Natomiast jedzenie bardzo pyszne, i tak: tatar wołowy został bardzo pięknie podany, jedynym minusem było troszeczkę za mało musztardy, ale i tak poza tym danie jest bardzo wykwintne; kalmary w panierce również bardzo smakowały. Obsługa rewelacja. Podsumowując bardzo polecam.
Przypadkiem trafiłam z mężem do Szóstki,gdyż nasza ulubiona restauracja w Polczynie miała imprezę zamkniętą. Lokal zachęcił wystrojem i zadziałała nasza ciekawość nowego miejsca. Konkrety-lokal nowy ,ładnie zaaranżowany, w tonacji zielono-pomaranczowej. Niestety, sztuczne palmy kolą w oczy. Miejsce i warunki na świeże kwiaty jest,polecam zmienić. Przestrzeń otwarta,brak kameralności. A do tego obsługa niewidoczna praktycznie, człowiek czuje się nieco jakby wszedł przypadkiem do czyjegoś mieszkania lub bardziej urzędu. Nikt nie spyta,na co ma się ochotę, nie zaproponuje niczego od siebie. Ale spoko,początki. Samo jedzenie przyzwoite,pięknie podane,kompozycje na talerzu małe dzieła sztuki. Mąż jadł schabowego z kością , ja kapustę włoską zapiekaną z kuskus i warzywami. Smaczne bardzo. Nawet chcialam osobiście podziękować i pochwalić szefa kuchni,ale ten będąc na sali,nie złapał kontaktu wzrokowego,więc nie udało mi się. Herbata pomarańczowa ujdzie,ale robię lepszą w domu,a do tego miód, który powinien być oczywistością, płatny dodatkowe 3 zł .
Oprócz nas byli państwo na ciachu, a na środku lokalu stał stół, przy którym pracownik (?) robił sushi nie odzywając się słowem i bez rękawiczek, co jakiś czas wychodził, dotykając klamek… Zarówno my jak i państwo byliśmy zdziwieni tym widokiem. Na zapytanie pana od ciacha,co też dobrego przyrządza pan od sushi,ten zdawkowo odpowiedział,a aż prosiło się,by został poczęstowany. Bo to mógł być przyszły stały klient. Cóż, jeszcze duuużo nauki,gościnności przede wszystkim, przed Szóstką,bo gastronomia to ciężki kawał chleba i jak siądzie klimat,to nawet jedzenie nie uratuje lokalu.. Mimo wszystko, powodzenia. My zostajemy w Palupe
Dorota Wołosz (zweryfikowany) –
Wystrój restauracji jest prosty i przyjemny. Odwiedziliśmy to miejsce 3 razy i za każdym razem byliśmy zadowoleni z zamówionych dań, które były smaczne lub bardzo smaczne. Wszystkie ładnie podane. Nigdy nie czekaliśmy zbyt długo, nawet przy pełnym obłożeniu. Cena i jakość idą w parze. Plus za sezonowość, zmienność pozycji i krótką kartę. 4 za obsługę, ponieważ za pierwszym razem pani kelnerka sprawiała wrażenie lekko naburmuszonej. Uważam, że sztuczne rośliny psują bardzo klimat tego wnętrza. Dosyć absurdalne, że na talerzu dostajemy świeże kwiaty, a siedzimy obok plastikowych. Super by było, gdyby w łazience znalazł się również przewijak.
Wspaniale, że w Połczynie pojawiła się restauracja na takim poziomie.
Google
Cinek (zweryfikowany) –
Byliśmy w dniu dzisiejszym w restauracji i szczerze muszę się podzielić opinią jedzenie wyśmienite polecam Devolaia oraz zupę grzybową obsługa bardzo miła wesoła kucharz gotuje z pasją jedzenie podane ciepłe wystrój elegancki czyste i bardzo zadbane miejsce polecam każdemu my zjechaliśmy z trasy i szczerze nie żałujemy!
Google
Anna Svoboda (zweryfikowany) –
Zimowa herbata była bardzo smaczna! Myślę, że wrócę następnym razem spróbować jedzenia 🙂 Miła atmosfera i obsługa.
UPD: Owoce morza przepyszne
Google
Ryś VIP (zweryfikowany) –
Wystrój wnętrza, jak dla mnie troszeczkę „surowy”, brakuje tzw. wewnętrznego ciepła, ale to kwestia indywidualnego gustu. Natomiast jedzenie bardzo pyszne, i tak: tatar wołowy został bardzo pięknie podany, jedynym minusem było troszeczkę za mało musztardy, ale i tak poza tym danie jest bardzo wykwintne; kalmary w panierce również bardzo smakowały. Obsługa rewelacja. Podsumowując bardzo polecam.
Google
Ewa Samburska (Ewa Mąka) (zweryfikowany) –
Przypadkiem trafiłam z mężem do Szóstki,gdyż nasza ulubiona restauracja w Polczynie miała imprezę zamkniętą. Lokal zachęcił wystrojem i zadziałała nasza ciekawość nowego miejsca. Konkrety-lokal nowy ,ładnie zaaranżowany, w tonacji zielono-pomaranczowej. Niestety, sztuczne palmy kolą w oczy. Miejsce i warunki na świeże kwiaty jest,polecam zmienić. Przestrzeń otwarta,brak kameralności. A do tego obsługa niewidoczna praktycznie, człowiek czuje się nieco jakby wszedł przypadkiem do czyjegoś mieszkania lub bardziej urzędu. Nikt nie spyta,na co ma się ochotę, nie zaproponuje niczego od siebie. Ale spoko,początki. Samo jedzenie przyzwoite,pięknie podane,kompozycje na talerzu małe dzieła sztuki. Mąż jadł schabowego z kością , ja kapustę włoską zapiekaną z kuskus i warzywami. Smaczne bardzo. Nawet chcialam osobiście podziękować i pochwalić szefa kuchni,ale ten będąc na sali,nie złapał kontaktu wzrokowego,więc nie udało mi się. Herbata pomarańczowa ujdzie,ale robię lepszą w domu,a do tego miód, który powinien być oczywistością, płatny dodatkowe 3 zł .
Oprócz nas byli państwo na ciachu, a na środku lokalu stał stół, przy którym pracownik (?) robił sushi nie odzywając się słowem i bez rękawiczek, co jakiś czas wychodził, dotykając klamek… Zarówno my jak i państwo byliśmy zdziwieni tym widokiem. Na zapytanie pana od ciacha,co też dobrego przyrządza pan od sushi,ten zdawkowo odpowiedział,a aż prosiło się,by został poczęstowany. Bo to mógł być przyszły stały klient. Cóż, jeszcze duuużo nauki,gościnności przede wszystkim, przed Szóstką,bo gastronomia to ciężki kawał chleba i jak siądzie klimat,to nawet jedzenie nie uratuje lokalu.. Mimo wszystko, powodzenia. My zostajemy w Palupe
Google